Zamknij

Pszczoły dzielą

12:00, 02.09.2014
Skomentuj
W maju bieżącego roku, kilku pszczelarzy z Drawska Pomorskiego poniosło liczne straty. Uważają, że podobnie jak w latach poprzednich, przyczyną mogą być opryski na pobliskich polach wykonywane niezgodne z procedurami. Pszczelarze padnięte owady zbierali tysiącami do wiader.

O sprawie pisaliśmy TUTAJ

W maju bieżącego roku, kilku pszczelarzy z Drawska Pomorskiego poniosło liczne straty. Uważają, że podobnie jak w latach poprzednich, przyczyną mogą być opryski na pobliskich polach wykonywane niezgodne z procedurami. Pszczelarze padnięte owady zbierali tysiącami do wiader. O sprawie pisał 22 maja red. Krzysztof Bednarek. Pisał m.in. o komisji gminnej, która miała za zadanie ustalenie sprawców i przyczyny zatrucia pszczół. Niestety. Komisja nie ustaliła ani sprawców, ani przyczyny, mało tego, zgłaszający straty pszczelarze staną nie długo przed sądem próbując dochodząc swoich praw! Nam chodzi wyłącznie o to, by część rolników, którzy szkodzą owadom dała się przekonać, że możemy razem działać i podnosić swoje zbiory. Nie trzeba nas uważać za zło. - mówi Pani Brygida Witkowska, pszczelarka sprzedająca miód na drawskim targowisku, która w sądzie będzie dochodzić swoich racji. Ja zebrałam 9 litrów miodu z 5 uli, rodziny pszczele są bardzo słabe. Sprawa zatrucia pszczół podzieliła samych pszczelarzy. Dodatkowo próbki z martwym materiałem pszczelim do badań zostały tak skutecznie "zabezpieczone", że nie można było wykonać żadnych ekspertyz, bo próbki zbyt późno zebrane! Pszczelarze boją się, ale po cichu wspierają Panią Brygidę. Tu chodzi o przestrogę. Jeżeli sprawa Pani Brygidy zostanie zamieciona pod dywan, wiemy, że dla pszczół w naszej gminie nie będzie miejsca - będą truć bezkarnie - mówi inny z pszczelarzy. Oby sąd był sprawiedliwy, a pszczelarze łączyli się w tak ważnych sprawach a nie dzieli się z obawy - "bo po co mi awantury, to tylko pszczoły". O przebiegu sprawy będziemy czytelników informować.

I kilka słów sprostowania.....

Spotkałem się już z wieloma komentarzami dotyczącymi zatrucia pszczół, do jakiego doszło wiosną br. na terenie gminy Drawsko i to zarówno tych oficjalnych, ukazujących się w prasie jak i tych nieoficjalnych. Osobiście na powyższy temat wypowiadałem się w "Głosie Koszalińskim" bezpośrednio po zaistniałym zdarzeniu.

Jednak po zapoznaniu się z artykułem zatytułowanym "Pszczoły dzielą", zamiesz­czonym w sierpniowym wydaniu "Echa znad Drawy i Gwdy" uznałem, że ponownie muszę oficjalnie zabrać głos w tej sprawie, gdyż wyciągane przez autora artykułu wnioski są zbyt powierzchowne i nie obejmują całości zagadnień podejmowanych w celu wyeliminowania zatruć pszczół. Zapewne autor opierał się tylko na jednym źródle informacji, a temat jest dużo szerszy niż by się wydawało.

Przystępując do realizacji planu mającego na celu wyeliminowanie zatruć pszczół, uprzedzałem pszczelarzy, że nie załatwimy problemu w ciągu roku, że zaczynamy praktycznie od zera. Pragnę zaznaczyć, że dużej pomocy w tym zakresie udziela nam Urząd Miasta, a w szczególności referat rolnictwa i ochrony środowiska. Również ze strony Pana Burmistrza nigdy nie spotkaliśmy się z jakąkolwiek odmową pomocy. Zdaję sobie sprawę z uzasadnionej krytyki jakiej poddana została komisja powołana do zbadania wytrucia pszczół, ale uważam, że błędów nie popełnia tylko ten kto nic nie robi. Nie będę tu opisywał tego co robiła komisja, gdyż nie jestem jej rzecznikiem, pragnę jedynie zaznaczyć, że wspólnie z UM podjęliśmy stosowne ustalenia, aby w przyszłości wyeliminować wszystkie uchybienia w jej działalności. Tyle tytułem wstępu,przejdę teraz do artykułu.

Stwierdzenie autora artykułu, że cytuję" Komisja nie ustaliła ani sprawców, ani przyczyny, mało tego, zgłaszający straty pszczelarze staną wkrótce przed sądem próbując dochodzić swoich praw" jest stwierdzeniem wprowadzającym czytelnika w błąd, gdyż sugeruje, że to przez komisję pszczelarze muszą stawać przed sądem. Pragnę tu zaznaczyć, że w przypadku braku ugody pszczelarza z rolnikiem odnośnie pokrycia poniesionych strat, pszczelarzowi pozostaje tylko i wyłącznie dochodzenie swoich praw na drodze sądowej z powództwa cywilnego i nikt tego za niego nie zrobi.

" Sprawa zatrucia pszczół podzieliła samych pszczelarzy"- nie rozumiem na jakiej podstawie autor używa takiego stwierdzenia, ja osobiście nie wiem o żadnym podziale wśród pszczelarzy. Różnicę zdań odnośnie sposobu prowadzenia sprawy zatrucia pszczół nie można nazwać podziałem. Na ostatnim zebraniu Koła Pszczelarzy (lipiec br) prowadziliśmy długą dyskusję w tej sprawie i nie widać było żadnego podziału. Każdy pszczelarz indywidualnie musi podejmować decyzję zarówno co do zgłoszenia wytrucia jak i dochodzenia odszkodowań, gdy z jakich powodów nie chce to muszę to uszanować.

"Pszczelarze boją się..." nie wiem czego boją się pszczelarze, ale wiem kto powinien się bać. Bać muszą się wszyscy ci którzy lekceważą czyjąś pracę, doprowadzają do znacznych strat, twierdzą,że z pszczelarzami sobie poradzą. Zapewniam, że na pewno nie dopuścimy do tego aby gmina Drawsko stała się enklawą trucicieli pszczół. Być może w tym roku znowu komuś uda się uniknąć odpowiedzialności, ale jestem przekonany, że następnym razem (oby go nie było) udowodnimy sprawcy wytrucie pszczół i spotkamy się w sądzie, ale znacznie lepiej przygotowani.

W pełni zgadzam się z wypowiedzią Pani Brygidy, i nie muszę jej wspierać "po cichu". Cenię ją za aktywne działanie w kole i myślę, że jej upór w tej sprawie będzie miał pozytywne następstwa.

Marek Załuskowski - Prezes Koła Pszczelarzy w Drawsku Pom.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%