Zamknij

ROZMOWA ZE STAROSTĄ POWIATU DRAWSKIEGO, STANISŁAWEM CYBULĄ

09:26, 16.10.2014 Aktualizacja: 19:47, 17.10.2014
Skomentuj
Tradycyjnie, Starostwo Powiatowe w Drawsku Pomorskim organizuje powiatowe obchody Dożynek - Święta Plonów - połączonych z obrzędami dziękczynnymi za pomyślne zakończenie żniw i prac polowych.

Tradycyjnie, Starostwo Powiatowe w Drawsku Pomorskim organizuje powiatowe obchody Dożynek - Święta Plonów - połączonych z obrzędami dziękczynnymi za pomyślne zakończenie żniw i prac polowych. Jest to największe i najważniejsze w roku święto gospodarskie, będące zwieńczeniem całorocznej pracy rolników oraz wyrażeniem poczucia więzi z Ziemią, wspólnotą i Bogiem.

W tym roku dożynki powiatowe zostały zorganizowane w Wierzchowie i wzięli w nich udział przedstawiciele wszystkim gmin. Obchodzone były bardzo uroczyście.

Obchody są doskonałą okazją do przypomnienia historii dożynek, które, jako tradycja, są wpisane w naszą kulturę. Są również okazją do przybliżenia społeczeństwu problemów związanych z sytuacją polskiej wsi i oddania czci rolnikom, którzy są solą tej ziemi.

O tych wszystkich sprawach rozmawiamy ze Starostą Powiatu Drawskiego - Stanisławem Cybulą.

- Jako Starostwo i działacze samorządowi powiatu drawskiego, dużą wagę przywiązujemy do podtrzymania tradycji obchodów na naszych ziemiach Dożynek - Święta Plonów. Dożynki to część naszej narodowej tożsamości, przypominają o słowiańskiej duszy i tradycji.

Kultywowanie obchodów Święta Plonów przez społeczność wiejską na Ziemiach Zachodnich jest dla mnie sprawą fundamentalną. Przybyliśmy tu po zakończeniu II wojny światowej z różnych stron Polski i świata. Często oderwani od swoich korzeni, bez poczucia tożsamości, pozostawiają miejsca na zawsze miejsca nam bliskie i drogie. To dożynkowy chleb i wieniec symbolizujący plony, niesione do poświęcenia przez kapłana w polskim kościele, łączą miejscową ludność we wspólnym obrządku liturgicznym.
Dla rolników, którym odebrano polską ziemię na Wschodzie, gospodarzom przesiedlonym w ramach Akcji "Wisła", Łemkom, Ukraińcom, Białorusinom i rolnikom z innych rejonów Polski - ten dzień jest Dniem Świętym.

Dożynki Powiatowe to spotkanie integracyjne rolników pochodzących ze wszystkich gmin działających na terenie naszego powiatu. Pomimo zmian zachodzących na wsi, coraz mniejszej liczby rolników, braku młodzieży, która wyjechała z kraju, poszukując możliwości zarobku za granicą, odchodzących już osób pamiętających jeszcze sztukę plecenia wieńca i pieśni dożynkowe - w większości sołectw kultywowana jest tradycja obchodów Święta Plonów. Najlepsi z nich wyłonieni w gminnych konkursach zapraszani są na nasze - powiatowe obchody.

Nieocenioną rolę spełniają tu sołtysi, mobilizując społeczność wiejską do udziału w przygotowaniach do dożynek. Skromnymi środkami, olbrzymim wkładem własnej pracy, poświęconego czasu i zaangażowaniem udaje się im przygotować ciekawe stoiska i piękne wieńce.

Same obchody są traktowane na wsi bardzo poważnie, odświętnie i zgodnie z tradycją. A więc jest obowiązkowo wieniec zwany "plonem", wniesiony do kościoła, odprawiana msza dziękczynna i orszak odświętnie ubranych mieszkańców, którzy ze śpiewem udają się na miejsce wspólnej biesiady i zabawy do rana. Zgodnie z tradycją, wieniec jest przechowywany w stodole do kolejnego roku, do nowego siewu. Kiedyś wykruszano z niego ziarno i wsypywano do worków z ziarnem siewnym.

Są to uroczystości organizowane przez samych mieszkańców dla samych rolników, zgodnie z przesłaniem, że "Dożynki to święto dziękczynienia. Lud wierzący to lud kultury, bo potrafi Bogu i ludziom dziękować".

Tradycja organizowania Dożynek Powiatowych w Polsce nawiązuje do okresu międzywojennego, gdy zaczęto organizować dożynki gminne, powiatowe, parafialne. Urządzały je lokalne samorządy i partie chłopskie, koła stronnictwa ludowego, kółka rolnicze, kościół, często także szkoły. Dożynki w tamtych czasach były manifestacją odrębności chłopskiej i dumy przynależności do rolniczego stanu.

Z biegiem lat dożynki zmieniały swój charakter. Obecnie obchodzone są jako święto o charakterze dziękczynnym. Podziękowanie za zbiory składane są zwykle Bogu i Matce Boskiej. Ceremoniom dożynkowym przewodniczą Starosta i Starościna dożynek. Najpierw wnoszone są do kościoła wieńce dożynkowe, wykonane z kłosów zbóż, owoców, warzyw, polnych kwiatów. Następnie Starosta i Starościna wręczają poświęcony bochen chleba upieczonego z mąki, pochodzącej z ostatnich zbiorów, gospodarzowi dożynek, który jest dzielony wśród zebranych.

- Przejdźmy do problemów nurtujących rolników. Obecna sytuacja polskiej wsi po zmianach, jakie nastąpiły w naszym kraju po roku 1989, stała się bardzo złożona. Jesteśmy świadkami zachodzących przemian wymuszonych wolnym rynkiem. Mamy przykłady, że dyskutuje się tylko o kondycji polskiego rolnictwa, nie dostrzegając losu społeczeństwa wiejskiego, które niejednokrotnie jest zmuszone do życia w niszy cywilizacyjnej, na krawędzi ubóstwa, co zagraża ich kulturze i tradycji.

Chciałem zapoznać Pana Starostę z dyskusją, jaka miała miejsce na portalu internetowym "Polityki" pod znamiennym tytułem "Chłopom już dziękujemy", o powolnym zamieraniu wsi i poprosić o komentarz. Tezy, zawarte w dyskusji, dotyczyły analizy ekonomicznych przemian, jakie zachodzą w polskiej wsi i co czeka w przyszłości mieszkających tu rolników.

Dla teoretyków i wykształconych z wielkich miast, którzy dzisiejszych rolników określają pejoratywnie "chłopami" - najprostszym rozwiązaniem problemów polskiego rolnictwa, które jest nieefektywne i pracuje w nim za dużo osób, jest odejście z niego około 3 milionów rolników.

Oto fragmenty tej dyskusji:

W 1989 r., gdy nagle zabrakło ochronnego parasola państwa, chłopi poczuli się bezradni. Państwo wycofało się z dotacji, przestało subsydiować rolnicze pożyczki, maszyny i nawozy, a rolnicy zostali na lodzie

- Przez cały PRL chłopi byli uznawani za bohaterów, którzy ocalili wiarę i przywiązanie do ziemi, nie dali się skolektywizować - mówi profesor Halamska - Wierzono, że skoro zachowali ziemię, to powinni być kołem zamachowym nowej gospodarki, opartej na własności prywatnej. Nie potrafili przystosować się do zmian zachodzących w gospodarce. Rozpoczął się proces żywiołowej selekcji gospodarstw, którego podstawowym czynnikiem był stosunek do rynku. Tylko nieliczna grupa gospodarstw umacniała swoje związki z rynkiem, większość się z niego wycofywała. W efekcie, w latach 90., na polskiej wsi pojawiła się nowa kategoria społeczna związana z rolnictwem: quasi-chłopi. Tak profesor Halamska nazywa właścicieli drobnych, kilkuhektarowych mikrogospodarstw, którzy zdominowali wieś.

Rolnictwo to dziś zajęcie czysto hobbystyczne - mówi jeden z dyskutantów.

Dawni rolnicy zupełnie się przekwalifikowali. Jeśli pracują, to przy wyrębie lasu, to przy zbiorze runa leśnego. Młodzi rozjechali się po Europie, szukając lepiej płatnej pracy, i nikt z nich nie myśli o powrocie na rolę. Pozostali żyją w cywilizacyjnej niszy.

O tym, że w rolnictwie pracuje za dużo ludzi, wiadomo od lat. Jednak dopiero badania Izasława Frenkla z IRWiR PAN pokazały prawdziwą skalę nadwyżki zatrudnienia. Frenkel porównał zatrudnienie na 100 ha w Polsce i Niemczech zachodnich. Okazało się wtedy, że gdyby nasze średnie gospodarstwo rolne przypominało niemieckie, to z rolnictwa musiałoby odejść od 2,5 do 2,7 mln osób.

Naukowcy są zgodni, że te miliony zbędnych chłopów powinny jak najszybciej odejść z rolnictwa. Trzeba im stworzyć warunki przejścia do innej działalności. Tylko gdzie? - Odpowiedź na to pytanie zasługuje na Nagrodę Nobla - odpowiada profesor Rosner, przypominając, że zmniejszenie zatrudnienia w rolnictwie to proces drogi i długotrwały.

Szansy dla polskiego rolnictwa profesor Rosner upatruje w wielkoobszarowych, nowoczesnych gospodarstwach rolnych, które zostały stworzone na bazie PGR lub w niszowej produkcji specjalistycznej. Tylko to może w przyszłości zapewnić rolnikom godziwe zyski.

Tania ziemia przyciąga farmerów z Europy Zachodniej, więc wieś stanie się wielonarodowościowa i wieloetniczna. Rolnik będzie wtedy menedżerem, a gospodarstwo - firmą produkcyjną.

- Społeczności chłopskiej, gdy zniknie, w żaden sposób nie da się w przyszłości odtworzyć - mówi profesor Wilkin - W sensie socjologicznym chłop przestanie istnieć. To znaczy, że faceta w gumofilcach, stojącego pod sklepem geesu, będzie można zobaczyć już tylko w muzeum etnograficznym, gdzie wylądują też pamiątki po PSL i Samoobronie.

Starosta - St. Cybula:

Jak można zatytułować dyskusję "Chłopom już dziękujemy"? Faktem jest, że społeczność wiejska żyje między tradycją a współczesnością. Wieś i rolnictwo są wielkim skarbem dla Polski, a nie jej obciążeniem, jak sugerują niektórzy. Te wszystkie problemy trzeba rozwiązywać, bo przecież nikt polskich chłopów nie wyśle na księżyc.

Każde nierozumne zwalczanie chłopów i działanie przeciw ich interesom jest działaniem samobójczym. Po prostu naród, chcący się wyżywić sam, wziąć udział w wielkim przedsięwzięciu wyżywienia szybko rozwijającej się ludzkości, będzie musiał zająć się na serio rolnictwem.

Mówiąc o tradycji chłopskiej, trzeba pamiętać, że chłopska produkcja żywności była od wieków produkcją dla rodziny. Gospodarstwo było ojcowizną, na której zmieniały się pokolenia, a ziemia dostarczała rodzinie utrzymania.

Wchodzenie wsi i gospodarki chłopskiej na rynek kapitalistyczny spowodowało wymóg produkcji żywności na rynek. W krajach rozwiniętego kapitalizmu liczono, że jeden rolnik, zatrudniony w produkcji żywności, wyżywi 50 osób. Nie był on jednak osamotniony. Rosła liczba osób zatrudnionych w obsłudze rolnictwa, opierało się ono na sprawnie pracującym przemyśle maszyn i środków produkcji potrzebnych rolnictwu. Kształtowały się względnie harmonijne formy współpracy rolników z przemysłem spożywczym.

Opis chłopa, jako faceta w gumofilcach, wystającego pod sklepem GS, jest charakterystyczny dla opinii miastowych, uważających się za tą lepszą część społeczeństwa, wyrażających się z pogardą o mieszkańcach wsi. A ten facet w gumofilcach, prowadzący gospodarstwo wiejskie, wiedzą bije na głowę niejednego miastowego.

Produkowanie żywności wymaga wiedzy i umiejętności uprawiania ziemi, wykorzystywania zjawisk pogody, znajomości procesów zachodzących w organizmach uprawianych roślin oraz wiedzy o procesach zachodzących w organizmach zwierząt. Jest to wiedza z zakresu meteorologii, chemii, biologii, agronomii, fizjologii roślin i zwierząt.

Drugi zakres wiedzy potrzebnej do produkcji żywności to wiedza techniczna o środkach produkcji, o narzędziach, maszynach, ich budowie i obsłudze, dalej o środkach chemicznych.

Producent żywności musi także posiadać wiedzę ekonomiczną, dotyczącą rynku, cen produktów własnych, cen maszyn, środków produkcji. Kalkulacja jest podstawowym czynnikiem chłopskiej ekonomiki.

Wreszcie prowadzenie gospodarstwa rolnego wymaga także wiedzy z zakresu stosunków społecznych, politycznych, ustrojowych, wiedzy o państwie, przepisach prawnych, kompetencji i sposobu działania władz oddziaływujących na rynek.

Dzisiaj polski rolnik oczekuje, że nastaną zorganizowane optymalne warunki produkcji żywności, przy czym przez warunki należy rozumieć zarówno mechanizmy ekonomiczne, wyposażenie techniczne, wykształcenie kadry, warunki psychospołeczne, a przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do władzy, a zatem ufność w przyszłość.

Jeżeli te warunki będą spełnione, reszty dokonają sami chłopi swoimi wewnętrznymi siłami. Warunki wyżej wymienione nie oznaczają, że rząd ma bezpłatnie dotować rolnictwo, lecz ma tylko zapewnić chłopom możność nabywania środków produkcji, organizować rynek żywnościowych surowców, zapewnić system oświaty, ochrony zdrowia i innych usług.

Wypracowanie współczesnego modelu polskiego rolnictwa i przywrócenie chłopom należnego im statusu pełnoprawnych obywateli może mieć także konsekwencje społeczne. Może się dokonać uformowanie nowej postaci chłopstwa w Polsce i istnieją poważne możliwości, że chłopi staną się najważniejszą klasą naszego społeczeństwa. Wielostronnie wykształceni, dysponujący wyspecjalizowaną techniką, dysponujący poważnym majątkiem, będą mogli sprostać zadaniu, jakim jest żywienie narodu. Ich praca umocni związek narodu z jego terytorium, umożliwi dalszy rozwój kultury i sztuki ludowej, zapewni pielęgnowanie tradycji, co łącznie stanowić będzie istotny czynnik utrzymania tożsamości narodowej.

Nie wysyłajmy zatem polskich chłopów na księżyc, ponieważ tu, na naszej ziemi, mają do wykonania swoje ważne zadanie.

"Tym, co żywią i bronią - chłopom polskim, szczęść Boże".

Dziękuję za rozmowę.

Tekst i zdjęcia Jerzy Wohl

 

 

 

 

 

 

 
 
 


 

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%