Kilka tygodni trwały wspólne ćwiczenia 12 Brygady Zmechanizowanej z pododdziałem amerykańskim z 2 Pułku Kawalerii. Uroczyste rozpoczęci nastąpiło 9 lutego 2015r ( FOTORELACJA TUTAJ!) a zakończyły się 10 marca 2015r. Intensywne ćwiczenia przyniosły obopólne korzyści doświadczeń bojowych. Najleprzym dowodem świetnej współpracy niech będą słowa Kapitana Davida Engoren " Odbyliśmy znakomity trening z polskimi żołnierzami. Wy macie Rosomaki, a my Strykery i musieliśmy to zgrać na poligonie, ale nie chodzi tylko o sprzęt, bo najważniejsza na polu walki jest komunikacja. A ta była świetna na każdym poziomie" i przyznał ,że " Polscy żołnierze to profesjonaliści. Bardzo dobrze realizują powierzone im zadania. Współpraca z Nimi to był dla nas zaszczyt". Poniżej prezentuję zebrane ciekawe artykuły z najważniejszych zadań które przeprowadzono na poligonie drawskim.
Polsko - amerykańska taktyka.
W środę( 18 lutego br. ) na poligonie drawskim żołnierze polscy i amerykańscy uczestniczyli w pierwszych wspólnych zajęciach taktycznych.
Na poligonie drawskim odbyły się wspólne zajęcia taktyczne dotyczące prowadzenia działań obronnych, w których uczestniczyli żołnierze 1 batalionu 12 Brygady Zmechanizowanej w sile dwóch kompanii piechoty zmotoryzowanej wspierani przez amerykański pluton kawalerii.
Pododdziały polskie otrzymały zadanie zajęcia obrony w dwóch wyznaczonych rejonach , natomiast dla plutonu amerykańskiego dowódca batalionu podpułkownik Mariusz Ostapiak wraz ze swoim zastępcą majorem Piotrem Puchałą przewidzieli zadanie polegające na przemieszczeniu się do wyznaczonego rejonu i zajęcie rubieży ogniowej przed przednią linią obrony polskich pododdziałów. " Istotą tych zajęć jest współdziałanie i koordynacja działań w momencie przejścia plutonu amerykańskiego przez ugrupowanie pododdziałów będących w obronie i zajęcie nakazanej rubieży ( z ang. Forward Passage of Lines) oraz wycofanie pododdziału amerykańskiego przez ugrupowanie wojska własnych ( z ang. Rearward Pasage of Lines)"- wyjaśnia zawiłości opracowanego manewru major Puchała.Kolejnym ważnym elementem szkoleniowym środowej taktyki było doskonalenie prowadzenia korespondencji radiowej według procedur obowiązujących w NATO oraz właściwa reakcja dowódców na zmieniającą się sytuację taktyczną.
Po postawieniu dla dowódców pododdziałów rozkazu bojowego i omówieniu współdziałania w poszczególnych etapach, o wyznaczonej przez kierownika zajęć godzinie wszystkie pododdziały zameldowały gotowość do przemieszczenia. Jako pierwsze ruszyły plutony z 1 kompanii 1 batalionu Legionów , pod dowództwem kapitana Grzegorza Piotrowskiego. Kolejnym pododdziałem, który zajął rubież obrony byli podwładni kapitana Macieja Jóźwiaka. Jako ostatni do akcji wkroczyli żołnierze amerykańscy, którzy w swoich transporterach Stryker musieli bezkolizyjnie przejechać przez dwa ugrupowania polskich pododdziałów i zająć najdalej wysunięty rejon. " Każdy z dowódców pododdziału zrozumiał i właściwie wykonał postawione przed nim zadanie"- ocenił major Piotr Puchała, który czuwał nad koordynacją całości działań taktycznych. Również i kolejny element wspólnych zajęć - wycofanie pododdziałów z walki, przebiegł zgodnie z założonym wcześniej scenariuszem. Po zakończeniu zajęć , dowódcy pododdziałów " na gorąco" wymienili się poglądami i uwagami z ich przebiegu.
Po części oficjalnej szkolenia odbyła się jego nieoficjalna część , swoiste "łamanie lodów". Zarówno żołnierze amerykańscy jak i polscy dokładnie przyjrzeli się transporterom opancerzonym jak i uzbrojeniu indywidualnym, będącym na wyposażeniu każdego z pododdziałów, a na zakończenie nie obyło się bez wspólnych zdjęć.
Black Hawk Nad Mogadiszem.
W ramach szkolenia partnerskiego żołnierze Błękitnej Brygady i amerykańscy kawalerzyści wykorzystali do działania śmigłowce Black Hawk, które na potrzeby zajęć podgrywały śmigłowce ewakuacji medycznej.
W czwartek( 26 lutego) w rejonie lotniska Ziemsko na poligonie drawskim, po raz kolejny wspólnie ćwiczyli żołnierze 1 batalionu Legionów Błękitnej Brygady i pododdział z kompanii Killer 3 batalionu 2 Pułku Kawalerii Armii Stanów Zjednoczonych. Głównym tematem zajęć było współdziałanie plutonów w ataku na budynek, przeszukiwanie obiektu i działanie w sytuacjach ewakuacji rannego z pola walki. W zajęciach taktycznych uczestniczył śmigłowiec Black Hawk, jako tzw. CASEVAC (Casualty Evacuation - ewakuacja medyczna rannych z rejonu zagrożenia). Zanim jednak zrealizowano główny cel zajęć, polscy i amerykańscy żołnierze przeszli krótki kurs zapoznawczy. Przećwiczyli sposoby zapinania pasów bezpieczeństwa oraz wnoszenia na pokład noszy z rannym żołnierzem.
Po postawieniu zadań i omówieniu współdziałania, międzynarodowe siły wyruszyły do Mogadiszu, by rozpocząć praktyczne działania taktyczne. " Zajęcia zaplanowaliśmy w taki sposób, by akcją szturmu na budynek dowodził raz dowódca plutonu amerykańskiego ,a następnie dowódca polskiego plutonu"- wyjaśnia kapitan Michał Kostrubiec, dowódca 3 kompanii 1 batalionu Legionów. I rzeczywiście, podczas pierwszego szturmu na budynek, polski pluton został podporządkowany dowódcy amerykańskiemu i to nasi żołnierze tworzyli tak zwany " pierścień zewnętrzny" , a amerykanie szturmowali obiekt. Później role się odwróciły, to amerykańscy żołnierze osłaniali szturm żołnierzy polskich na budynek. Zgodnie z koncepcją zajęć, każdy atak na budynek kończył się ewakuacją rannego żołnierza z rejonu zagrożenia. " Dla potrzeb zajęć zapotrzebowaliśmy jeden z amerykańskich śmigłowców Black Hawk. To, że nie jest to typowy śmigłowiec medyczny nie ma większego znaczenia. Na tym etapie szkolenia najważniejsze jest przećwiczenie wszystkich procedur związanych z wezwaniem śmigłowca, zabezpieczeniem lądowiska i ewakuacji rannego z zagrożonego rejonu. Kwestia specjalistycznej " pomocy medycznej" jest w dzisiejszych zajęciach sprawą wtórną"- wyjaśnia major Piotr Puchała , zastępca dowódcy 1 batalionu piechoty zmotoryzowanej, który wraz z dowódcą batalionu podpułkownikiem Mariuszem Ostapiakiem i dowódcą amerykańskiej kompanii Killer kapitanem Davidem Engorenem obserwowali działanie pododdziałów.
Na kolejne dni zajęć zaplanowane jest wykorzystanie śmigłowców Black Hawk do dostarczania dla walczących pododdziałów zaopatrzenia i przerzut pododdziałów rozpoznawczych w rejon przyszłych działań.
Od połowy stycznia br. żołnierze amerykańskiej kompanii Killer z 3 batalionu 2 Pułku Kawalerii, stacjonującego w Bawarii w Niemczech są obecni na poligonie Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku Pomorskim. W poprzednich tygodniach , jako tak zwany "Stryker Detachment" , amerykański pododdział prowadził treningi własne oraz uczestniczył w szkoleniu partnerskim z pododdziałami 1 batalionu piechoty zmotoryzowanej Błękitnej Brygady.
Saperska wymiana doświadczeń.
Pluton saperów dowodzony przez podporucznika Dawida Hoinkę podczas zgrupowania poligonowego miał okazję nawiązać współpracę z saperami armii USA.
26 lutego w ramach wymiany doświadczeń amerykańscy saperzy zaprezentowali polskim saperom wóz STRYKER jaki mają na swoim wyposażeniu. Te wozy służą do transportu drużyny saperów w celu oznakowania przejść w polu minowym oraz do wspierania ogniem pododdziałów piechoty po wykonaniu zadań inżynieryjnych. Są to pojazdy kołowe, bardzo nowoczesne, sterowane komputerowo. Można do nich podpiąć trały, a z tyłu wyrzutnie ładunków wydłużonych do wykonywania przejść w polach minowych i przeszkodach terenowych. Amerykańscy saperzy pokazali w jaki sposób pokonują przeszkody drutowe, wysadzając je wykorzystując do tego ładunki "bangalore" czyli rury wypełnione materiałem wybuchowym. Dowódca amerykańskiej drużyny saperów przedstawił i omówił nieco inne od polskich role żołnierzy w amerykańskiej drużynie saperów.
Kolejnego dnia, polscy saperzy zabrali swoich amerykańskich kolegów na ośrodek szkolenia - Czertyń. Tu amerykanie z wielkim zainteresowaniem przyglądali się pracy saperów podczas wykonywania sieci pozoracji ognia artylerii. Oprócz tego mieli też okazję zobaczyć miny przeciwpancerne MKU i przeciwkolejowe PMK-1. 28 lutego odbyły się zajęcia z przygotowania do misji poza granicami kraju. Amerykanie przywieźli ze sobą osprzęt (liny i haki) mające za zadanie zrywanie odciągów min - pułapek na wykonywanym przejściu. Pokazali jak można wykonywać zadania z wykorzystaniem tego osprzętu, po czym nasi saperzy mogli przećwiczyć zaprezentowane przez nich metody działania. Żołnierze USA zademonstrowali sposób w jaki zakłada się ładunki "bangalore", inicjuje detonację oraz wytłumaczyli jaka jest ich budowa. Następnie polscy i amerykańscy saperzy wykonywali zdania w zakresie rozminowania terenu przy pomocy wykrywaczy min .W przyszłym tygodniu amerykańscy żołnierze zaprezentują niszczenie przeszkód terenowych za pomocą "bangalore" na środkach bojowych.
Takie spotkania oraz wymiana doświadczeń stwarzają dobry klimat szkolenia, podnosząc jednocześnie jego atrakcyjność. Żołnierze mają także niecodzienną możliwość poszerzenia specjalistycznego słownictwa angielskiego. W ramach dobrej współpracy saperzy amerykańscy wymienili się z polskimi oznakami rozpoznawczymi jednostek noszonymi na mundurze.
Salwa 18 DAN.
Takiego strzelania artyleryjskiego nie było od 1989 roku. Osiemnaście armato haubic wykonało strzelania w ramach treningu kierowania ogniem dywizjonu artylerii samobieżnej .
Wtorek( 3 .03. br.) na poligonie drawskim był kolejnym dniem, gdzie pododdziały Błękitnej Brygady uczestniczyły w zajęciach, które prowadzone w różnych miejscach składały się w logiczną całość precyzyjnie zaplanowanego działania taktycznego. Na pasie taktycznym Bucierz swoje zadania wykonywali żołnierze 14 batalionu Ułanów Jazłowieckich oraz 1 batalionu Legionów. Choć zajęcia tych dwóch pododdziałów znacząco różniły się od siebie, to miały wspólny element. Tym spoiwem działania taktycznego piechoty zmotoryzowanej Błękitnej Brygady było wsparcie artyleryjskie dywizjonu pod dowództwem majora Jarosława Chojnackiego.
To właśnie ten wymieniony pododdział wspierał ogniem swych 152 milimetrowych armato haubic poczynania pododdziałów zmotoryzowanych. Całość sił dywizjonu, czyli 18 armato haubic DANA zajęło stanowiska ogniowe w rejonie Konotopu. Realizując swoje cele szkoleniowe w ramach treningu kierowania ogniem( TKO) choszczeńscy artylerzyści salwami dział wspierali działania na pasie taktycznym Bucierz. W zależności od potrzeb , do poszczególnych baterii ogniowych przekazywane były komendy do wykonania salwy w ramach artyleryjskiego przygotowania ataku lub wykonania nawały ogniowej na wezwanie z pola walki. " Dzisiejszy trening kierowania ogniem ma swój historyczny wymiar. Strzelania całością sił dywizjonu artylerii samobieżnej , czyli osiemnastoma działami, nie było w pododdziałach artyleryjskich od 1989 roku"- informuje major Chojnacki. O znaczeniu i prestiżu takiego strzelania wiedzą tylko sami artylerzyści.
Na stanowiskach ogniowych artylerii ziemia aż drżała od wystrzałów. Natomiast w rejonie , gdzie padały pociski nawała ogniowa zatrzymywała i obracała w proch potencjalnego przeciwnika, umożliwiając wykonanie zadania przez żołnierzy piechoty, którzy byli pod wrażeniem efektu działań pocisków artyleryjskich.
INFO Teksy i foto Kap. Janusz Błaszczak Tekst pt. "Saperska wymiana doswiadczeń" Judyta Młynarczyk foto szer. Włodzimierz Liersz Filmy na stronie zamiesczone z Faceboka 12 Brygazdy oraz Ambasady Amerykańskiej.
Danuśki dały ognia.Na poligonie drawskim dywizjon artylerii samobieżnej 12. Brygady Zmechanizowanej odbył trening kierowania ogniem. Wystrzały z 18. armato haubic DANA zrobiły wrażenie.
Posted by 12 Brygada Zmechanizowana on 3 marca 2015
Mamy dla Was kilka słów od amerykańskiego porucznika Hamiltona prosto z poligonu drawskiego! Żołnierze z Kompanii Killer 3 Batalionu 2d Cavalry Regiment Armii USA i 12 Brygada Zmechanizowana ćwiczą razem w ramach operacji #AtlanticResolve. POLECAMY!U.S. European Command (EUCOM)
Posted by U.S. Embassy Warsaw on 10 marca 2015
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz