Prokurator chce 25 lat więzienia dla 44-latka za zabójstwo kolegi, obrońca - uniewinnienia

44-latek odpowiada przed sądem za zabójstwo kolegi z pracy, 37-letniego Rafała K. Do zbrodni doszło przed północą, w sobotę, 27 kwietnia 2024 r., w dwurodzinnym domu przy ul. Westerplatte w Koszalinie, w należącym do Łukasza R. mieszkaniu na parterze. Oskarżony przez Prokuraturę Okręgową w Koszalinie miał zadać pokrzywdzonemu kilka ciosów nożem kuchennym z 18-centymetrowym ostrzem. Cios w serce okazał się śmiertelny.

Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie we wtorek zakończył się proces 44-letniego Łukasza R. oskarżonego m.in. o zabójstwo kolegi, z którym pracował w zakładzie pogrzebowym. Prokurator za zbrodnię chce kary 25 lat więzienia, obrońca oskarżonego uniewinnienia od tego zarzutu.

Łukasz R. jest także oskarżony o umyślne wzniecenie pożaru w swoim mieszkaniu w celu zatarcia śladów zbrodni. Swoim działaniem umyślnie naraził on również na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia mieszkańców z pierwszego piętra, czyli swoją kuzynkę, jej córkę i partnera kobiety. Mieszkanie kuzynki zostało zniszczone. Ubezpieczyciel wycenił stratę na ponad 141 tys. zł, taką kwotę wypłacił pokrzywdzonej w procesie oskarżycielki posiłkowej.

Prokuratura zarzuciła Łukaszowi R. również spowodowanie lekkich obrażeń u kuzynki i jej córki, uszkodzenie samochodu kobiety na kwotę ponad 6 tys. zł oraz naruszenie nietykalności ekspedientki w sklepie Żabka, gdzie poszedł po zabójstwie i wznieceniu ognia, i zniszczenie asortymentu o łącznej wartości ponad 938 zł.

We wtorek strony wygłosiły mowy końcowe.

Prok. Wojciech Zawiślak wniósł o uznanie Łukasza R. winnym popełnienia zarzucanych mu czynów i wymierzenia kary łącznej 25 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, przy czym prokurator 25 lat więzienia zażądał dla oskarżonego za zarzucane mu zabójstwo Rafała K. Za dokonanie pozostałych sześciu czynów wniósł o kary od trzech miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności. Łukasz R. miałby także naprawić szkodę na rzecz ubezpieczyciela w kwocie ponad 141 tys. zł. Prokurator chce, by został zwolniony z kosztów sądowych i opłaty.

- Dowody nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów - powiedział na sali rozpraw prok. Zawiślak, wskazując m.in. na zeznania świadków.

Zaznaczył, że "pozornie nieco inaczej" jest przy zarzucie zabójstwa i narażenia rodziny na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. - Tu brak jest bezpośrednich świadków. Do tych zdarzeń doszło bez udziału osób trzecich, a oskarżony zasłania się luką pamięci - zaznaczył prokurator.

Podkreślił, że na sprawstwo wskazują jednak zeznania partnerki oskarżonego Doroty P., do której dzwonił wielokrotnie w dniu zdarzenia i powiedział jej, że zabił Rafała K. Strażakom wezwanym do pożaru syn oskarżonego miał wyjawić, że ojciec powiedział mu i siostrze, że zabił człowieka i go podpalił.

- Ślady kryminalistyczne korespondują z tymi zeznaniami. Oskarżony za wszelką cenę chciał zatrzeć ślady, nie licząc się z pozostałymi lokatorami. Jego działanie było logiczne. W badaniu przez psychiatrów (…) nie stwierdzono zaburzeń psychotycznych, oprócz tych wynikających z upojenia alkoholowego - wskazał prokurator.

[ZT]16873[/ZT]

Obrońca oskarżonego mec. Daniel Morzuch wniósł o "rozważenie przez sąd" uniewinnienia Łukasza R. od zarzutu zabójstwa. W jego ocenie od początku śledztwa błędnie zakładano tylko jedną wersję zdarzeń, że zabójstwa dokonał jego klient. Mec. Morzuch uważa, że są przesłanki, by brać pod uwagę, że to było samobójstwo.

Na dowód takiej tezy przywołał treść sms ("więcej tlenu dla was"), który Rafał K. wysłał w dniu śmierci Dorocie P., partnerce Łukasza R. - Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z listem pożegnalnym. On mógł chcieć rozstać się z życiem - wskazał mec. Morzuch. Gdybał, że może do takiej tragicznej decyzji skłoniła go rozmowa z przyjacielem Łukaszem, w której ten miał mówić o swoich planach z Dorotą, o ślubie i tym samym o poluzowaniu z braku czasu relacji z Rafałem.

Ponadto na rękojeści noża były wyłącznie ślady pokrzywdzonego Rafała K., na spodniach oskarżonego nie było śladów krwi. Oskarżony mógł się obudzić, zobaczyć, że kolega nie żyje i uznać, że tylko on mógł zabić. Stąd to przyznanie się do winy Dorocie i dzieciom. - To byli najlepsi przyjaciele. Tu nie ustalono motywu zabójstwa - argumentował mec. Morzuch.

W ocenie obrońcy zarówno zarzut zniszczenia mienia rodziny, jak i narażenia jej na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia powinien zostać wyeliminowany, właściwa powinna być grzywna. Wskazał, że między rodziną a oskarżonym został zawarty akt notarialny, pozasądowa ugoda. Łukasz naprawił krzywdy, przepisał część domu i działki na rodzinę.

W zakresie zarzutu dotyczącego spowodowania lekkich obrażeń, mec. Morzuch, wniósł o umorzenie ze względu na znikomość społeczną szkodliwości czynu i podpisaną ugodę. Za uszkodzenie samochodu kuzynki i czyny popełnione w sklepie Żabka chce dla swojego klienta grzywny. Zaznaczył, że szkody już zostały przez niego naprawione.

Zaproponowaną karę przez prokuratora mec. Morzuch uznał za "rażąco surową". - Oskarżony opuści więzienie jako zniedołężniały starzec. Nie ma potrzeby eliminowania go na tak długi okres - uznał obrońca.

Oskarżony w ostatnim słowie mówił o stracie najlepszego przyjaciela. - Strata przyjaciela, to jak utrata świata. Rafał był moim najlepszym przyjacielem. Ja bym mu krzywdy nie zrobił. Moje życie już się skończyło. Nie ma przyjaciela, domu, pracy, nie mam możliwości wychowywania swoich dzieci. Kobieta, z którą chciałem ułożyć życie, została sama - powiedział w sądzie Łukasz R.

Sąd ogłosi wyrok 23 października. Oskarżony, zgodnie z jego wolą, nie będzie doprowadzony do sądu. (PAP)

ing/ jann/

[ZT]16863[/ZT]

[ZT]16902[/ZT]

[ALERT]1760456806879[/ALERT]